Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
2675
BLOG

Kijów - Putin, UPA i Polacy

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 32

 

Najbardziej kontrowersyjną kwestią w stosunkach polsko-ukraińskich jest  UPA. Dla Polaków jest to formacja, która dopuściła się potwornej zbrodni na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji i pamięc o tum [rzesłąnia wielu Polakom szerszy obraz Ukraint. Dla dużej częsci Ukraińców jest natomiast to symbol ich bohaterskiej walki o niepodległość i wolną ojczyznę. Trudno o bardziej jaskrawy kontrast wyobrażeń.

W tej sytuacji trzeba przede wszystkim stwierdzić, że dla strony ukraińskiej żołnierze UPA nie są z całą pewnością bohaterami ze względu na zbrodnie na Wołynia. Sprawa ta jest tam pomijana lub minimalizowana, choć nie bark historyków ukraińskich którzy otwarcie i krytycznie piszą od ziałaniach UPA na Włoyniu. Dlaczego więc żołnierze UPA to dla wielu  Ukraińców bohaterzy?  W całości dziejów UPA „Wołyń” jest to ich niewielki fragment, niezależnie jak go się nawet najbardziej negatywnie oceni i potepi. UPA odzwierciedlają znakomicie tragiczność dziejów Ukrainy w trakcie II wojny. Ukraiński ruch narodowy był przede wszystkim antybolszewicki (a z pewnością jest tak interpretowany we współczesnej ukraińskiej historiografii). Pogłębione to zostało przez straszliwe straty związane z „wielkim głodem” (ok.5 mln ofiar w l.30-tych). Nic więc dziwnego, że w roku 1941 powitano Niemców jako szansę na odzyskanie własnego państwa. Szybko przyszło rozczarowanie, bowiem Berlin takiego państwa nie chciał utworzyć.  Organizujące się we współpracy z Niemcami ukraińskie formacje militarne przeszły w tej sytuacji do podziemia i tu jest początek UPA. Miała ona za wrogów nie tylko Niemców ale w coraz większym stopniu sowiecką partyzantkę. Również Armia Krajowa na terenach II RP uznawanych za ukraińskie była uznawana za wrogą, choć był wróg drugorzędnej rangi z ukraińskiego punktu widzenia.

Rachuba polityczna po stronie ukraińskiej związana była z analogiami z zakończeniem I wojny światowej, która spowodowała załamanie się zarówno niemieckiej jak i rosyjskiej potęgi. Polacy jak wiele innych narodów środkowej Europy zdołali wyzyskać tą wyjątkową sytuację dla odzyskania niepodległości. Ukraińcom (jak i Białorusionom) to się nie udało. Powodem tego była m.in. słabość militarnych formacji ukraińskiego ruchu narodowego, spory z Polakami oraz siła bolszewików. Ukraińskie rachuby polityczne od około 1943 roku wyraźnie były związane z wyobrażeniem „zasłabnięcia” obu wielkich antagonistów II wojny – Rosji sowieckiej i nazistowskich Niemiec – i wypełnienia części pustej przestrzeni własnym państwem. Fatalną i zbrodniczą  w konsekwencji częścią tych rachub była decyzja zapewnienia sobie na mieszanych etnicznie (choć ze zdecydowaną ukraińską większością) terenach absolutnej przewagi poprzez czystki etniczne. To jest przyczyną niewątpliwej „zbrodni wołyńskiej”, która pochłonęła ok. 100 tys ofiar.

Koniec wojny przyniósł zupełnie inne rozwiązania niż ukraińskie rachuby. UPA znalazła się w tragicznej sytuacji (podobnie zresztą jak i polskie podziemie) w konfrontacji z potężnym stalinowskim aparatem przemocy. UPA walczyła intensywnie  do roku 1949/1950, pojedyncze oddziały czy ludzie jeszcze dłużej. Ludność masowo popierającą UPA na dzisiejszej Ukrainie zachodniej sterroryzowano. Dziesiątki tysięcy zamordowano, około 200 tys. poszło do GUŁ-agu. Moskwa starała się pamięć o UPA zohydzić upowszechniając jej obraz jako kolaborantów III Rzeszy, faszystów, bandytów itd. W istocie chodziło nie o samą UPA, lecz zohydzenie wszelkich ukraińskich dążeń niepodległościowych. Wraz z całą historią Ukrainy również historia UPA  (jak całych dziejów II wojny) była głęboko zakłamywana.

Wraz z odzyskaniem niepodległości w roku 1991 z oczywistych względów starano się odzyskać „ukradzioną” (sfomułowanie świetnego ukraińskiego publicysty Bohdana Osadczuka) przez Rosję sowiecką historię (a właściwie Rosję jako taką). Pierwszym wielkim symbolem nowego podejścia do przeszłości  stała się pamięć o „wielkim głodzie”. Drugim kształtowanie się pamięci właśnie o UPA jako bojownikach z rosyjską/sowiecką dominacją. Debaty na temat przeszłości były niezbędne dla kształtowania tożsamości państwowej i narodowej, zarazem napotykały silny sprzeciw w kręgach i mentalności postsowieckiej.

Ów silny opór wobec wszelkich prób odkłamania historii UPA nie sprzyja i nie sprzyja obiektywności. Ze zrozumiałych względów,  ci którzy chcą tą historię odkłamywać przeciw sowiecko/rosyjskiej interpretacji,  nie mogą koncentrować się na ciemnych stronach, a będą  akcentować przed wszystkim strony pozytywne. Okres ponad pół wieku od tragicznych czasów II wojny powodował też, że szukano symboli niezależności i odwagi. Legenda armii walczącej z bolszewikami do lat 50-tych była tu szalenie użyteczna. Dla średniego i młodszego pokolenia symbole UPA (np. okrzyk sława Ukranij/hierojam sława) przestały kojarzyć się nawet z UPA stając się stając obok innych ogólnonarodowych symbolik (jak np. kultowa zdjęcie obecne ikonicznie na majdanie poety Wasila Stusa zamordowanego w łagrze, twórcy grupy helsińskiej). UPA zajmuje w ukraińskiej pamięci narodowej podobne miejsce jak w Polsce w okresie walki z komunizmem  w l.70 i 80-ch pamięć o AK. Dodać też koniecznie należy, że partia „Swoboda”, tak często kojarzona z UPA, to jedynie około 5% ukraińskiego elektoratu. I nawet ona nie używa  flagi czarno-czerwonej  lecz flagi o barwach niebiesko-żołtych.

Dzisiaj w starciu z Moskwą i postsowietyzmem we własnym kraju bardzo trudno jest Ukraińcom dokonywać krytycznego rozrachunku z przeszłością swej walki narodowowyzwoleńczej, w której są też ciemnie karty,  takie jak czystka etniczna na Wołyniu. W dzisiejszej Europie takie trudne i tragiczne rozdziały przeszłości przezwycięża się poprzez starannie i często trudne procesy pojednania. Taki proces w stosunkach polsko-ukraińskich odnośnie czystki wołyńskiej  już się rozpoczął. Jego wielkim propagatorem był m.in. prezydent Lech Kaczyński a wcześniej  Jan Józef Lipski. Zresztą już  bezpośrednio po wojnie dochodziło do współpracy AK-WiN z UPA wobec wspólnego sowieckiego zagrożenia i nikt inny jak gen.Anders chronił  żołnierzy UPA, którzy znaleźli się na Zachodzie przed deportacją do Rosji Sowieckiej. Polacy i Ukraińcy mają już więc za sobą w tej sprawie wysiłek wzajemnego zrozumienia i prób pojednania.

Choć przed Polakami i Ukraińcami jest jeszcze trudny dialog w sprawie UPA, to zarazem trzeba z całą siłą podkreśłić, że straszenie UPA i banderowcami dziś to w najlepszym wypadku głupota a w gorszym powtarzanie tego co głosi propaganda Moskwiewska aby skłócić Polaków z Ukraińcami, sojusz bowiem polsko-ukraiński jest dla putinowskiej Rosji szalenie niebezpieczny. Co do zaś wpływów "banderowców" na Ukranie, które repreżentowac ma partia Swoboda,  to starczy jedynie wiedzieć, że kandydat tej partii w wyborach prezydenckich ma ok.2% popularności.

 

 

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka