Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
1585
BLOG

Kijów-Warszawa-Moskwa – Jak Putin manipuluje 50% Polaków?

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 18

 Eurorewolucja w Kijowie ujawniła jak złożony jest  polski stosunek  do Ukrainy i Ukraińców. Obok wyrazów sympatii i poparcia pojawiły się wcale nie tak odosobnione głosu dystansu, czy nawet wrogości. Chodzi nie tylko o opinię publiczną, ale również o partie polityczne. W tym ostatnim wypadku niektóre podziały mogą zaskakiwać. Po jednej stronie znalazły się PO i PiS, po drugiej choć na różny sposób, zaś Solidarna Polska, SLD i ruch Palikota, a także raczkujący narodowcy.

PO i PIS zajęły stanowisko jednoznacznego poparcia dla rewolucji w Kijowie, choć nie jest to stanowisko jednolite. Jarosław Kaczyński wyraźnie stara sprawić wrażenie, że jest od premiera Tuska bardziej energiczny, a ten zbyt ulega Putinowi. Te retoryczne polemiki nie zmieniają jednak faktu, że obaj politycy podobnie rozumieją historyczne znaczenie wydarzeń na Ukrainie. Widoczne jest, że premier Tusk zdecydowany jest działać przede wszystkim przez wykorzystanie mechanizmów unijnych.

Po przeciwnej stronie do PO i PIS są ci wszyscy, którzy niezależnie od tego jak dalece popierają majdan, główny akcent chcą położyć na zagrożenie ze strony ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego i partii „Swobody”.  Stwierdzenia te w SLD, ruchu Palikota, Solidarnej Polska nie mają tego samego natężenia. Panowie Miller i Palikot zdają się dostrzegać znaczenie wydarzeń Kijowa, to jednak wciąż podejmują wątek groźby ukraińskiego nacjonalizmu. SLD jest inicjatorem projektu uchwały mówiącej o potrzebie izolowania ukraińskiej partii Swoboda. Tłumaczy, że ugrupowanie gloryfikuje to Stepana Banderę i Ukraińską Powstańczą Armię. Projekt ten był zawoalowaną krytyką  i PiS i PO.

W przypadku Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski ma to charakter prymitywnego straszenie Ukraińcami. W istocie słuchając wypowiedzi tego polityka ma się wrażenie, że nie chodzi o nic innego jak tylko o odróżnienie się od PiS w cieniu, którego SP wciąż pozostaje.

Pytanie dlaczego ugrupowanie takie jak SLD, ruch Palikota przyjmują taką postawę znajduje dość jasną odpowiedz w badaniach opinii publicznej. Otóż od 30 do 50% opinii publicznej w Polsce nie popiera wcale sprawy ukraińskiej. Ma ona swoich entuzjastycznych zwolenników ale też licznych przeciwników oraz znaczącą liczbę niechętnie obojętnych. Zbliżają się wybory do parlamentu europejskiego, więc politycy ci wyraźnie ugrać chcą parę głosów dla siebie na antyukraińskości.

Ideolodzy-dziennikarze tacy jak Ziemkiewicz czują tą sytuacją wyraźnie zdezorientowani. Publicysta ten pisze, że  ”mierzi” go ten pisowski “modus operandi” i to nie dlatego, że doprowadza do pomniejszania obecności banderyzmu w buncie Ukraińców przeciwko prezydentowi, ale dlatego, że “upodabnia to PiS do michnikowszczyzny” – nacjonalizm jest złem wcielonym, gdy polski, “ale gdy antypolski, to już się da znaleźć dla niego różne usprawiedliwienia i relatywizacje”.

Zarówno owe 30-50% nieprzekonanych do sprawy ukraińskiej jak i związane z tym wewnętrzno-polskie z manipulacje związane z bardzo niskim poziomem wiedzy na temat Ukrainy. Dużej części Polaków nie kojarzy się ona z niczym więcej prócz Chmielnickiego z „Ogniem i mieczem” oraz UPA z Wołynia. W Polsce wie się szalenie mało o ukraińskiej kulturze intelektualnej, skomplikowanej, pełnej tragedii  historii czy ponad 40 milionowym współczesnym społeczeństwie.

To grożenie „Swobodą” jest tym bardziej śmieszne, że uzyskuje ona w sondażach zaledwie trochę ponad 5% głosów, a więc z trudnością może dostać się do parlamentu. W stosunku do innych partii opozycyjnych takich jak Batkiwszczyna, Udar czy Front Zmian Arsenija Jaceniuka jest ugrupowaniem najsłabszym. Grożenie więc Swobodą wynika albo z ignoracji albo z ze złej woli i kalkulacji politycznej nie mającej nic wspólnego z Ukrainą albo jest uleganiem kremlowskiej propagandzie. Do dzisiaj na stary stalinowski sposób usiłuje ona zohydzić wszystko co ukraińskie poprzez asocjacje z „faszyzmem” czy „bandytami z UPA”.  Wiadomo, że każdy wróg Rosji to „faszysta”, a każdy kto Moskwę popiera to „antyfaszysta”. Ten rodzaj szantażu propagandowego  Moskwa wypróbowuje nieustannie. Dziwne tylko, że po wszystkich własnych doświadczeniach z Rosją tak wielu Polaków ulega tej prymitywnej agitacji aż do dzisiaj.

Oczywiste jest, że między Polakami i Ukraińcami pozostaje wiele spraw,również spornych, które wymagają intesywnego dialogu. Należy się do niego dobrze przygotować, wspierając Ukraińców w ich walce o demokrację. UPA można łatwo potępić razem z Putinem i mieć rosyjskie czołgi na naszej wschodniej granicy.

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka