Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
1011
BLOG

Skomplikowane skutki 11 listopada

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 14

Obchody 11 listopada mają niespodziewane polityczne efekty. Miały przede wszystkim przyprawić kłopotów PO, tymczasem najbardziej zaniepokojony wydaje się być PiS. Młodzi maszerujący narodowcy i PiS zdają się mieć tego samego wroga – jest nim obecny rząd i III RP. W istocie ich interesy okazują się rozbieżne.

P.Kaczyński, który cierpi na brak sukcesu politycznego,  z przestrachem myśli, że odpadną mu jeszcze 2-3% poparcia, jeśli skrajniejsza od niego prawica jakoś się ukonstytuuje. Z kolei młodzi narodowcy oszołomieni sukcesem, że udaje się raz do roku zebrać 10-20 tys.ludzi, mają p.Kaczyńskiego za wiecznego nieudacznika i „ciepłe kluchy” i chcieli by już pokazać, że są dorośli. P.Kaczyński może być tym bardziej zaniepokojony, że mimo wczesnojesiennej ofensywy, która na chwilę przydała mu popularności, popularność PiS znów spada, na stały poziom trochę ponad 20%. Jakby z tego p.Winnicki uszczknął 2-3% to mogłoby to być pewnego dnia poniżej 20%,  a to już wyglądałoby fatalnie.

P.Kaczyński jest nieustannie przekonywujący dla już do niego przekonanych i nie potrafi wyjść poza ten krąg. Stara się od czasu do pokazać uśmiechniętą twarz, która zdobywać ma dla niego  sympatię wyborców bliżej centrum, ale zaraz po tym wraca mu grymas a la Macierewicz. Nawet zabiegi w Brukseli o większy dla Polski budżet traktuje nie jako akt solidarności z rządem, ale jako konkurowanie z nim. Ogłasza, że jego  sojusznikiem jest  Brytyjczyk Cameron, kiedy powszechnie wiadomo, że polskie i brytyjskie interesy są  obecnie rozbieżne. Deklaruje pomoc rządowi a istocie przeszkadza.

Przywódca Wszechpolaków p.Winnicki nie ma nic do powiedzenia prócz wykrzykiwania „naród, naród, narodowo i jeszcze raz narodowo”. Robi wrażenie dość kulturalnego przedszkolaka,  nie panuje jednak wyraźnie nad żywiołem podgolonych głów,  z których rekrutują się głównie jego szeregi a jeszcze bardziej szeregi sprzymierzonego ONR.

Tak więc paradoksalnie Marsz Niepodległości działa na korzyść PO, ponieważ wnosi zamieszanie w szeregi jej prawicowych oponentów. Ten sukces jednak przyprawia niektórych polityków PO o zawrót głowy. Zamiast się z niego skrycie cieszyć, zaczynają mówić o delegalizacji MW. Jeszcze głośniej mówi o tym SLD i wieczny celebryta Palikot. Ten ostatni ma nareszcie nowy  temat, z którym może się pokazać, gdy większością swoich poprzednich akcji publiczność raczej znudził.

Czy kto lubi MW i ONR czy nie (ja zdecydowanie nie) sam pomysł delegalizacji tych ugrupowań uważam za nieprzemyślany  i głęboko sprzeczny z zasadami demokratycznego życia. Demokracja polega przede wszystkim na ciągłej publicznej debacie. Wykluczanie z niej kogoś może nastąpić tylko w skrajnym wypadku. Demokracja niemiecka żyje jakoś z NPD, choć z pewnością NPD jest znacznie gorsze ONR i MW a samo porównanie jest dosyć nonsensowne.

Zarówno PO jak PiS winne są same  narastaniu młodzieżowych politycznych marginesów, ponieważ nie robią w zasadzie nic, by polityczne pasje młodszego pokolenia (które z natury nie muszą być najmądrzejsze) jakoś dla wspólnego dobra spożytkować. Młodzież zainteresowaną polityką zostawiono samą sobie. Zamiast więc delegalizować trzeba rozmawiać i dyskutować. Brakowi takiej dyskusji winne są - trzeba niezbędnie dodać -  nie tylko politycy ale także media. Obraz rzekomej masowej konfrontacji „faszystów” z „antyfaszystami” jest produktem medialnym, mało ma natomiast w Polsce wspólnego z rzeczywistością.

Innym ciekawym efektem sukcesu marszu niepodległości, również niebezpiecznym dla p.Kaczyńskiego  i PiS, jest intensywniejsze zainteresowanie Prezydenta Komorowskiego polityką historyczną. Dotychczas polityka historyczna byłą niemal monopolem PIS (chociaż działania prezydenta Komorowskiego godne są odnotowania, nie były dostatecznie prezentowane), a same  hasło PO mainstream traktował jako podejrzane. Okazało się, że nie można jednak obyć się bez polityki historycznej i  że jest ona istotną częścią całości życia politycznego. Zresztą sfera historyczna-symboliczna musi budzić w Polsce najwyższe zainteresowanie, a zarazem - co zrozumiałe – z powodu tak nowej sytuacji Polski po roku 1989 budzić kontrowersje. Nie może też być na dłuższą metę tak, że Polska ma się dzielić na wielbicieli „Pokłosia” i składających wieńce pod pomnikiem Dmowskiego. To wyzwanie podejmuje właśnie prezydent Komorowski i jeśli zrobi to z odpowiednim rozmachem (nie wystarczy jednego Marszu  organizowanego przez Pałac, potrzebne jest wiele systematycznych inicjatyw), to być może zmieni to kształt polskiej, tak dzisiaj spolaryzowanej pamięci.

Sam fakt, że obecny spór polityczny w Polsce osnuty jest właśnie wokół symboli historycznych świadczy nie tylko o tym, że polityka historyczna jest ważna i potrzebna. Świadczy też  o stosunkowo dużej stabilności sytuacji w Polsce. Sytuacja gospodarcza nie daje widać powodów do wielkich kontrowersji, skoro główny spór przebiega wokół historycznych symboli, a potencjał istniejącego w każdym kraju niezadowolenia nie daje się inaczej zmobilizować jak wokół kwestii symbolicznych. Większość Polaków, widząc co się dzieje w całej Europie, ceni sobie skromny ale jednak rozwój i postęp i nie wierzy, że przeżywamy gospodarczą katastrofę, z której może Polskę wyratować jedynie opozycja. Duża cześć uczestników Marszu Niepodległości nie chciała najpewniej zmiany polityki gospodarczej, ale demonstrowała swoje przywiązanie do tradycji, którą trzeba i można sobie w Polsce cenić i o której znaczeniu część polityków zapomniała.

Oglądam demonstracje, jakie przeszły burzliwą falą, przez cały niemal stary kontynent, i myślę sobie, że żyjemy w stosunkowo spokojnym kraju. Abyśmy tylko nauczyli się debatować o przeszłości (również z MW i ONR z jednej strony i Krytyką polityczną z drugiej), uczyć się razem dyskutować a nie pokrzykiwać na siebie, a nasza przyszłość uczynimy bezpieczniejszą, chociaż złudzeniem byłoby, że we współczesnym świecie może być ona tak całkiem bezpieczna.

 

 

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka